Wiesz Boże, wierzę w Ciebie bardzo mocno. Modlę się do Ciebie każdego wieczoru. Pewnie mnie słuchasz i wiesz, że na koniec każdej modlitwy proszę Cię tylko o jedną rzecz, którą jest to, abyś opiekował się moją rodziną. A teraz? Teraz mam wrażenie, że w poniedziałek przestałeś się nią opiekować, no chyba, że złamanie kości udowej, z którym związany jest okropny ból miał ochronić Andrzejka przed czymś innym.
Słuchaj, sorry, że piszę do Ciebie na blogu, ale sam pozwoliłeś mi go kiedyś założyć, więc teraz masz problem. Wierz mi, że dzieci nie powinny przeżywać takich traum. To co w ostatnich dniach widziałem nie powinno przydarzać się osobom, które kompletnie nie rozumieją co się dzieje, dlaczego, jaki będzie efekt i z czym to się wiąże.
I nie mówię tu tylko o moim synku, który był sparaliżowany z bólu, a po badaniach i założeniu gipsu paniką i płaczem reagował na każdy męski głos czy każdą osobę, którą zobaczył, tylko dlatego, że bał się, że to znowu lekarz i że ból znowu wróci. Mówię tu o wielu innych maluchach, które cierpią, nie wiedzą dlaczego, nie potrafią powiedzieć co im jest i nie rozumieją co się kurcze dzieje.
Tak być nie powinno, to niesprawiedliwe.
Wiesz, że Andrzejek z tą złamaną nogą najpierw czekał 40 minut, aż ja wrócę z pracy? Wiesz, że później, po 20 minutach byliśmy w szpitalu, z którego odesłano nas do innego? On ciągle cierpiał, płakał, trząsł się. To była masakra!
Wiesz, że on nie umie jeszcze dobrze mówić i nie był w stanie powiedzieć co go boli? Myśleliśmy, że kolanko, a w kolejnym szpitalu, do którego jechaliśmy kolejne 40 minut okazało się, że to udo.
Wiesz, że diagnoza padła koło 10, a w gips włożyli go dopiero po 16? Wiesz ile on się w tym czasie nacierpiał? Ta szyna, która miała go zabezpieczać nie była przecież idealna.
Wiesz, że Andrzej to dziecko ruchliwe, które nie umie usiedzieć w miejscu, które ciągle biega, gra w piłkę i wspina się na każdą drabinkę?
Wiesz, że ja nie umiem mu wytłumaczyć, że teraz przez 6 tygodni ma leżeć i się nie ruszać? Wiesz, że po tych 6 tygodniach będę musiał wytłumaczyć mu, że chodzenia musi nauczyć się na nowo?
Tak być nie powinno. Coś Ci się pomyliło. Następnym razem takie nieszczęścia niech spadają bezpośrednio na mnie, a nie na moje dzieci. Ja przynajmniej czegoś się z tego nauczę, a Andrzejek z pewnością nie.