Lubię słodycze. Lubię Michaszki. Lubię Lidla. Ale dziś muszę napisać niezbyt pozytywną opinię o tym sklepie. A to za sprawą tego, że można kupić w nim Michaszki gorszego sortu.
Nie od dziś zastanawiam się nad tym czy producenci przygotowując swoje wyroby dla marketów typu Lidl czy Biedronka przykładają się do roboty tak samo, jak przy produkcji dla sklepów, gdzie ich towary są droższe. W sumie to zastanawiam się nie nad tym czy tak robią, a nad tym jak bardzo jest to nagminne. Dziś chciałem wszystkich Was prosić, również Ciebie, abyście nie kupowali w Lidlu Michaszów.
Są o 2 czy 3 złote tańsze, niż gdzie indziej (za kg). Ale są o wiele gorsze. Na ich opakowaniach widnieje piękny napis: „Michaszki z orzekami”, tymczasem w lidlowych Michaszkach orzechów jest zatrważająco mało. Uwielbiam zjadać Michaszka w sposób następujący:
- oddzielam czekoladę od orzeszków, wysysam ją, roztapiam i zjadam
- zostają mi same orzeszki i smacznie je sobie chrupię
W przypadku Michaszków Mieszko z Lidla nie mogę jeść ich po swojemu, a to przez to, że w całym cukierku znajdę może jeden kawałek orzeszka o wielkości 2x2mm. Kpina.
Także Panie i Panowie z firmy Mieszko – nie ośmieszajcie się i nie wypuszczajcie na rynek produktów, które niszą Wam renomę. Panie i Panowie z Lidla – nie sprzedawajcie swoim Klientom produktów gorszej jakości. Macie fajne urządzenia, co jakiś czas fajne buty czy ubrania. Niech Michaszki też będą dobre i fajne.
Panie i Panowie czytelnicy – nie kupujcie Michaszków w Lidlu, niech im gniją i niech jedzą je sami. Bo przynajmniej w mojej miejscowości sprzedają szrot.