Nowy Rok jest okresem, w którym ludzie składają sobie całą masę postanowień. Postanowień, których w przeważającej ilości przypadków się nie dotrzymuje. Wszystko dlatego, że nie są one składane na poważnie i po przemyśleniach, a impulsywnie – pod wpływem chwili.
Ja w tym roku miałem nie składać sobie żadnego postanowienia. Przyszło mi przez myśl, aby przestać przeklinać, aby zacząć ćwiczyć czy też biegać. Wiem jednak, że wszystko to będzie chwilowe lub sezonowe, a w pewnym momencie zapomniane. Do zmiany decyzji nakłonił mnie mój synek, który to pomimo młodego wieku ma już pewne postanowienie.
Jest nim podjęcie próby wykończenia psychicznego i fizycznego swojego ojca :D. Andrzejek za dnia zachowuje się normalnie, tak jak wcześniej. Jednak od wczoraj zmieniło się coś w nocy. A mianowicie Andrzejek budzi się z zadziwiającą częstotliwością, krzyczy niebywale głośno, po czym sprawnie zasypia, aby po chwili znowu się obudzić.
Powinien być przy tym bardzo zmęczony, co z kolei powinno przełożyć się na późniejszą pobudkę. Nic bardziej mylnego.
Bo i wczoraj i dzisiaj Andrzej obudził się w okolicach godziny 7 i na tym kończył swój nocny sen. Wczoraj mi to nie przeszkadzało, ale dzisiaj już tak. Zwłaszcza, że gdy się obudził to byłem już gotowy do wyjścia do pracy. Ale do niej nie poszedłem.
Bo żal mi było mojej żony, która to dzielnie przetrwała noc z tą małą marudą :D. Postanowiłem więc przejąć Andrzejka dając żonie szansę na odespanie nerwowej nocy. No i tym sposobem siedziałem sobie z synkiem ponad dwie godziny, w efekcie czego do pracy zamiast po 7 przybyłem przed 10.
W czasie porannej przygody z synkiem kilkukrotnie niemalże zasnąłem. Zabawne jest to, że Andrzejkowi na myśl nie przyszło to ani raz :P.
Skoro więc mój synek ma postanowienie, które grozi i mi i żonie wykończeniem, to i ja muszę pójść jego śladem. Chwilę nad tym myślałem i stwierdziłem, że napiszę książkę.
Wiem, że w ostatnim czasie pojawia się wiele książek pisanych przez anonimowych autorów, często blogerów. Nie widzę jednak takiej pozycji, którą przygotować chcę ja. Sądzę więc, że jest tutaj przestrzeń, w którą mogę spróbować się wbić. I tak też zrobię.
Nie wiem jeszcze czy książkę wydam w wersji drukowanej, czy też jako e-booka. Na druk mogę nie mieć kasy. Ale to wszystko okaże się w praniu.
Grunt to ją napisać. A skoro o obietnicy tej powiedziałem Tobie, to teraz się już nie wykręcę.
Pomysł jest. Koncepcja jest. Teraz czas na działanie.