Trzy rzeczy, które w moim życiu zmienił Clean 9

Przetrwałem. Dałem radę. Nawet nie cierpiałem. Jestem zadowolony i czekam na efekty, których się spodziewałem.

Jednym zdaniem: Clean 9 już za mną.

Było kilka pytań wyrażających ciekawość odnośnie tego, jaką będę miał minę po zakończeniu Cleana. To przez to, że na zdjęciu to wpisu wyraz mojej twarzy nie był zbyt szczęśliwy. No to tak wyglądam po Cleanie :P.

Zdjęcie po Clean 9

Tak, wiem – muszę iść do fryzjera. I pójdę. W kwietniu. Bo na marzec nie zaplanowałem takich wydatków :D.

Wracając do tematu: 9 dni, które miały oczyścić mój organizm z toksyn odbiły się również na mojej psychice. I mam nadzieję, że będzie to miało na mnie wpływ już na stałe. Aby tak było chciałem podzielić się z Tobą trzema zmianami, które zaszły w moim życiu po przejściu tego programu. Wiem bowiem, że jeśli powiem o nich Tobie, to trudniej będzie mi później wykręcić się od przestrzegania zasad, które w swoim życiu zechciałem wprowadzić.

Zanim przejdziemy do tych zmian chciałem jeszcze wspomnieć, że ogólnie zmian było więcej. Ubyło mnie. I w masie, i w pasie, i w udach, i w ramieniu, i w brzuchu. Ale to postaram się nadrobić, bo teraz prawie mnie nie widać.

No dobra. Oto trzy wspomniane zmiany, które dzięki Cleanowi zdołałem już wprowadzić.

1. Poranna gimnastyka

Przez większą część mojego życia poranna gimnastyka wywoływała u mnie śmiech. Traktowałem to jako zajęcie dla babć lub malutkich dzieci. Babcie gimnastykują się, żeby móc się ruszać, a dzieci dlatego, że pani w przedszkolu tak kazała.

Kurcze, jakie to było głupie! Zestaw Clean 9 uzmysłowił mi jak bardzo jestem sflaczały. Kiedyś bez problemu mając wyprostowane nogi potrafiłem się schylić dotykając głową kolan. Teraz, bez jaj, ledwo dotykałem łydek, dłońmi. Na dotknięcie dłońmi stóp nie było szans, o dotykaniu czołem kolan nawet nie mówię.

Dlatego też już od 10 dni zaraz po przebudzeniu się robię sobie krótką gimnastykę. Po prostu staram się rozciągnąć swoje ciało. Macham rękami, nogami, kręcę stawami, robię skłony i rozciągam się na kilka sposobów.

I jest mi z tym dobrze. Czuję się lepiej, sprawniej. Wiesz, że nie pamiętam już o bólu w krzyżu, który miałem od noszenia Andrzejka? Może to dzięki temu?

Nie wiem. Ale kurcze obiecuję, że będę nadal się gimnastykował.

2. Zdrowsze odżywianie

Ogólnie, to muszę powiedzieć, że Clean uzmysłowił mi jak fajną rzeczą jest jedzenie. Człowiek docenia coś zazwyczaj dopiero wtedy, kiedy to traci. Do mnie jedzenie na szczęście miało szansę wrócić. I korzystając z tego postanowiłem odżywiać się zdrowiej dbając o to, aby moja dieta była bardziej urozmaicona.

Nie będę przeprowadzał tu wielkiej rewolucji. Po prostu zadbam o detale. Dotychczas moim śniadaniem i drugim śniadaniem były kromki chleba z masłem i kawałkiem szynki/sera. Teraz będzie inaczej. Teraz na kanapce będzie sałatka, ogórek, może jakiś pomidor. Do tego nie kawałek szynki, ale kawałek szynki połączony z czymś jeszcze, aby nie jeść ciągle tego samego. Kto wie, może nawet czasem śniadaniem nie będzie kanapka?

Do tego dorzucę owoce. Możesz mi wierzyć lub nie, ale ja w ciągu ostatnich kilku lat prawie nie jadłem owoców. Tylko jak zmusiła mnie do tego żona podstawiając mi gotowca pod nos. Teraz jest, i będzie nadal, inaczej. Do pracy zawsze będę zabierał ze sobą jabłko, gruszkę czy coś sezonowego. Tak będzie zdrowiej i obiecuję, że będę się tego trzymał.

3. Bardziej dynamiczny ruch z psem

Dotychczas Welwet był głównym powodem, dla którego przynajmniej trzy raz w ciągu dnia wychodziłem na spacer. Codziennie. Było to jednak tylko dreptanie lub stanie i rzucanie piłką. Wprowadzam w te nasze spacery małą modyfikację. W zależności od pogody obiecuję, że jeden ze spacerów z psem będzie szybkim marszem, truchtem lub jazdą na rowerze. Tak będzie zdrowiej i obiecuję, że będę się tego trzymał. Nie tylko dla siebie, ale i dla Welweta, który też będzie z tego zadowolony.

No i Welwet, jeśli to czytasz, to się nie martw: rzucanie piłką nadal zostaje :D.

No i tyle.

Trzy proste rzeczy. Trzy rzeczy, które pewnie większość ludzi rozumie i wprowadza w swoim życiu na co dzień bez żadnego Cleana. Ja jednak byłem takim przypadkiem, który potrzebował wstrząsu, aby to zauważyć.

No i dobrze, że ten wstrząs nadszedł.

Dziękuję więc Aneto i i Adrianie. Pomogliście mi.

A jeśli i Ty drogi czytelniku chcesz, aby moi znajomi mieli szansę Ci pomóc, to zajrzyj do nich na Facebooka: https://www.facebook.com/aaczupalla/.

Mądrze prawią.

Top content