Kawa. Jedni ją kochają i nie wyobrażają sobie bez niej życia, inni z kolei uznają ją za truciznę. Jedni uwielbiają ją za jej smak, dla innych z kolei jest nie do przełknięcia. Jedni piją ją dla przyjemności, inni po to, aby postawiła ich na nogi.
Kawa. Rozmowy na jej temat mogą być niemal tak samo żywe jak te o szczepieniach, in vitro czy o aborcji.
Chciałbym się o niej wypowiedzieć i ja, a to dlatego, że mój wczorajszy wpis na Facebooku wywołał sporo pytań. Napisałem w nim o tym, że przestaję pić kawę. Czytelników zainteresowało dlaczego. Zatem odpowiadam.
Zacznę od tego, że kawy nie piłem nigdy. Uznawałem ją za substancję uzależniającą, bez której ludzie uzależnieni nie potrafią normalnie funkcjonować. Sam wokół siebie mam kilka takich przypadków. Do tego uznawałem ją za substancję, która spożywana w nadmiarze może być niezdrowa, więc nie chciałem jej pić. Wszystko jednak zmieniło się nieco ponad 2 miesiące temu, kiedy to zacząłem pracować w biurze, w którym każdy dostęp ma do ekspresu do kawy. Ten właśnie ekspres sam mieli kawę, a później ją zaparza. Efekt jest taki, że wychodzi z tego coś naprawdę smacznego.
Najpierw napiłem się jej po to, aby spróbować. Później stwierdziłem, że raz na kiedy nie zaszkodzi. A później każdego dnia czekałem na godzinę 11, kiedy to tradycyjnie szedłem zrobić sobie kawkę. Zdawało mi się, że robię ją sobie tylko dlatego, że bardzo mi smakowała. Ale chyba jednak wpływ na to miało też to, że zaczynałem się od niej powoli uzależniać. Sam nie wiem, całkiem możliwe. Muszę Ci się przyznać, że po kawie czułem się bardzo dziwnie, zwłaszcza na początku. Czułem jak mocniej pulsuje mi krew, byłem nadmiernie pobudzony, nie umiałem w spokoju utrzymać swoich nóg, ciągle musiałem nimi drgać, kilkadziesiąt minut po wypiciu kawy miałem nieodpartą potrzebę wizyty w toalecie. Te pierwsze objawy na początku utrzymywały się bardzo długo, z czasem trwało to krócej, a ja zaczynałem czuć, że w ciągu dnia mógłbym wypić jeszcze drugą kawę. I wtedy powiedziałem STOP. Bo przypomniałem sobie, że kawę, nie znając jej, uznawałem kiedyś za małe zło. I musiałem się jej pozbyć, bo wspomniane objawy nie są według mnie czymś zdrowym.
Tak, ja wiem, że jeśli robimy coś z umiarem, to nigdy nie powinno nam to zaszkodzić. Ale to tylko teoretycznie. Bo ja mam wrażenie, że kawa przybliżyć może mnie np. do zawału serca.
Teraz trochę teorii, aby moje słowa poprzeć czymś konkretnym.
Jak na ludzki organizm działa kawa?
Ja wiem, że kawa ma sporo składników, a tylko jednym z nich jest kofeina, ale to właśnie na niej chcę się skupić. Bo to ona daje tego przysłowiowego „kopa”. No i właśnie ta kofeina trafiając do naszego organizmu bardzo szybko się w niego wchłania zwiększając poziom tak zwanego hormonu szczęścia i adrenaliny. To przez to poczujemy się nie tylko pobudzeni, ale też zwyczajnie po kawie jest nam lepiej. Dla mnie gorsze jest jednak to, że przy okazji kawa pobudza ośrodkowy układ nerwowy i rozszerza naczynia krwionośne, również w mózgu, przez co móżdżek pracuje sprawniej, a nam lepiej się pracuje.
A inne składniki? Węglowodany, tłuszcz, białko, przeciwutleniacze, garbniki. Szału nie ma.
Wszystko to nie jest szkodliwe samo w sobie. Szkodliwe jest tego nadmiar. O nadmiarze kofeiny mówię. A dla mnie nadmiarem jest jej jakiekolwiek występowanie.
Jak zastąpić kawę?
Muszę Ci się przyznać, że bez kawy, zwłaszcza popołudniami, jestem bardzo zamulony, nie mam sił i nie bardzo chce mi się cokolwiek robić. A muszę, bo to przecież czas, który poświęcam dziecku. Dlatego przejrzałem przed chwilą pomysły na to jak zastąpić kawę. No i sposobów na to jest sporo, można się poruszać, można pobiegać, można zjeść coś słodkiego, można wciągnąć nosem jakiś narkotyk, można pić yerba mate, zieloną herbatę, guaranę, kakao czy kawę zbożową. A poszukując sposobu na znalezienie większej ilości energii można po prostu dłużej spać.
I chyba tego najlepiej się trzymać. Ja tak zrobię, bo kurcze nie lubię być od czegokolwiek zależny. I to dlatego głównie kawy pił nie będę.