Tak, muszę przyznać się do błędu, wychodząc z założenia, że nie robiąc tego byłbym jeszcze gorszy. Bo ponoć głupotą nie jest popełnienie błędu, a tkwienie w nim.
Dziś wyrażam swoją opinię na temat usilnego uczenia dziecka tego, aby w wieku niemowlęcym koniecznie zasypiało samodzielnie, w łóżeczku. Wiem, że zwolenników takiej zasady jest całkiem sporo. Wiem, że otaczają oni nas wszystkich. Wiem, że otaczali i mnie mówiąc, że nie powinienem przyzwyczajać dziecka do tego, aby zasypiało na moich rękach. I wiem, że byłem frajerem słuchając ich i decydując, że podejmę próbę nauczenia mojego synka samodzielnego zasypiania. To było głupie i sam się do tego przyznaję. Nie chcę, abyś jednocześnie pomyślał, że wszystkie osoby, które decydują się na ten krok uznaję za idiotów. Nie, mówię tu tylko o sobie.
Mój maluszek potrzebował tego, abym przed snem ponosił go na rękach i poprzytulał.
Mój maluszek kochał zasypiać będąc wtulonym w moje ciało.
A ja mu to próbowałem brutalnie odebrać skazując na samodzielne zasypianie, na które zwyczajnie nie był jeszcze gotowy. Tak, bo takiego dziecka nie trzeba do niczego zmuszać i niczego nie trzeba go uczyć, dziecko do wszystkiego dojrzeje samo. A wtedy widocznie Andrzej potrzebował czego innego.
A jego tatuś wymyślił sobie usypianie dziecka metodą Tracy Hogg. I do tego jeszcze opisywał to na blogu. Wstyd mi. To było idiotyczne.
Na swoją obronę powiem jedynie tyle, że po tych kilku dniach i tak wróciliśmy do normalnego zasypiania, z przytulaniem, kołysaniem i śpiewaniem piosenek. I proces ten trwa do dziś, z tym, że teraz Andrzej jest już gotowy na to, aby samodzielnie zasypiać.
Kiedy po kąpieli idę z nim do pokoju, to po drodze zaglądam do żony, aby dała mu buzi, zrobiła na czole znak krzyża i powiedziała mu dobranoc. Później to samo robię ja wchodząc już do jego pokoju. Chwilę się z nim kołyszę, daję mu pić, śpiewam z dwie piosenki, a później Andrzej sam pokazuje rączką w kierunku łóżka prosząc, aby go tam odłożyć.
Bo chce iść spać. Chce zasnąć. Samodzielne.
Bez żadnego szkolenia i bez żadnych metod uczenia samodzielnego zasypiania.
I tak to powinno wyglądać.
Jeśli więc ktokolwiek kiedyś będzie wmawiał Ci, że źle usypiasz dziecko, to broń Boże go nie słuchaj, rób tylko to, co uważasz za słuszne.
Bo to Ty wiesz najlepiej co dobre jest dla Twojego dziecka. Ty, nie Twoja mama, teściowa czy jakaś baba z zagranicy, która napisała kilka książek.