Z przekory już na wstępie muszę powiedzieć, że żałuję, że kupując samochód nie kłóciłem się z żoną o to czy lepiej kupić wózek używany, czy może nowy – dla lansu. Mam otwarty umysł, znam zasobność swojego portfela, wiem na co mnie stać, więc bez zastanowienia szukałem samochodu używanego. I kategorycznie podobnie zrobiłbym w przypadku wózka. Jednak wiecie jak to jest z babami. A bo to pierwsze dziecko, a bo tak długo staraliśmy, a bo ona chce ładny, a bo nie wiadomo kto co robił ze swoim wózkiem. Ludzie, a właściwie kobiety – opanujcie się. Jestem zdania, że jeśli, przepraszam za wyrażenie, nie sra się gotówką, to zdecydowanie lepiej kupić wózek używany. Dlaczego? Jest kilka powodów. Oszczędność będzie ostatnim z nich.
Używany wózek po jednym dziecku nie jest zniszczony
Zachęcając Was do zakupu używanego wózka broń Boże nie sugeruję, aby znaleźć jakiegoś starego rupiecia, który używany był przez 3 dzieci, a później 5 lat przeleżał w piwnicy. Nie sugeruję zakupu wózka rozpadającego się, podartego, obmazanego kupą. Sugeruję zakup zadbanego używanego wózka, który najlepiej jest jeszcze na gwarancji. Uwierzcie: czy to na OLX czy na allegro znajdziecie całą masę ogłoszeń, w których ludzie modląc się do Boga proszą o to, aby ktoś kupił od nich roczny wózek, który sprzedają za pół ceny. Sprzedają nie dlatego, że był do dupy i nie mogą już na niego patrzeć. Sprzedają dlatego, że wózek 3w1 z gondolą, spacerówką i nosidełkiem jest: ciężki, niewygodny, duży i po prostu niepraktyczny. Proste, nie? Więc chyba logiczne że lepiej kupić tańszy używany wózek, skoro po roku i tak będzie chciało się go pozbyć?
Używany wózek jest sprawdzony
Dokładnie. Jeśli ktoś przez rok korzystał z wózka, to zrobił mu już odpowiednie testy. Jadąc oglądać taki wózek łatwo zauważysz czy wózek był odporny na codziennie użytkowanie, czy łatwo się go prowadzi, czy jeździ prosto, czy jest hałaśliwy. W sklepie z nowymi wózkami się tego nie dowiesz, tam każdy wózek działa elegancko, przynajmniej przez kilka dni od zakupu ;-). Jeśli więc poświęcisz chwilę czasu i pooglądasz używane wózki, to z pewnością znajdziesz taki, który ze swoich zadań wywiązywał się doskonale i nie doprowadzał rodziców do furii (z powodu bycia badziewiem, do tego drogim).
Pierwszy wózek używa się… krótko
O tym już chyba wspomniałem. Skoro na aukcjach czy w ogłoszeniach pojawia się masa rocznych czy dwuletnich wózków, to łatwo dojść do wniosku, że wózków tych używa się krótko. Te wielozadaniowe wózki są ogromne, ciężkie, niewygodne. Nikt nie wciśnie mi kitu, że jego marzeniem jest zakup wózka 3w1 i używanie go przez 3 lata. Sorry, źle powiedziałem – nieświadomi rodzice mogą tak pomyśleć, ale to złudne marzenia. Po roku spacerówka z takiego zestawu staje się zakałą, zwłaszcza gdy patrzy się na inne wózki spacerowe czy nawet parasolki, które są kilkukrotnie lżejsze, wygodniejsze i mniejsze od naszych czołgów.
Używanego mniej szkoda
Nie mam tego luksusu i nie mieszkam w domu. Nie mam tego luksusu i w bloku nie mam wózkowni. Nie mam tego luksusu i nie mieszkam na parterze. Mieszkam na 3 piętrze i nie wyobrażam sobie codziennego wnoszenia wózka na górę. Wózek będzie stał na parterze przypięty do obręczy. Będzie narażony na: kradzież, wodę skapującą z doniczek sąsiadki z 4 piętra, wymioty pijaczka z parteru i inne niebezpieczeństwa, których sam wolałbym uniknąć. Jakby jakieś nieszczęście spotkało mój nowy wózek za 2000zł, to bym się wkurzył i dostał palpitacji serca. Jak stanie się to z wózkiem używanym, to tylko się wkurzę. A zdrowie jest ważne, prawda?
Jest taniej
No i na koniec: po prostu wybierając używany wózek dla dziecka zamiast nowego wybierasz opcję tańszą. Bardziej się to opłaca. Zaoszczędzone pieniądze wolę przeznaczyć na szczepionki albo na założenie lokaty dla dziecka (wiem, że są lepsze sposoby inwestowania pieniędzy).
Serio, według mnie nie ma sensu kupować nowego wózka. Walczcie ze swoimi heretycznymi pomysłami, walczcie ze swoimi kobietami. Wspierajcie gospodarstwa domowe, które zdecydowały się na zakup nowego wózka i teraz chcą się go pozbyć. O!