Jako wielki kibic piłkarski nie mogę przemilczeć dzisiejszego wydarzenia, którym jest wielki (?) finał Mistrzostw Europy. Pewnie wiesz, że zmierzyć ma się w nim zespół francuskich gospodarczy z ekipą z Portugalii. Nie wiem jak Ty, ale ja zdecydowanie kibicował będę Portugalczykom i cieszy mnie to, że w finale zagrają właśnie z Francuzami, bo z Niemcami byłoby im o wiele trudniej.
Nie jestem jakimś wielkim kibicem Portugalii. Jak już zdążyłem wspomnieć wśród reprezentacji najmocniej trzymam kciuki za Włochów i za Polaków. Tak się jednak składa, że do Portugalii mam pewien sentyment. Sentyment, który sprawił, że w sklepie Nike kupiłem sobie kiedyś nawet ich koszulkę.
Koszulkę w rozmiarze XL, która kiedyś miała być mi w sam raz, bałem się bowiem, że szybko z niej wyrosnę. Tymczasem minęło kilkanaście lat, a ona wciąż jest na mnie za duża. I chyba zawsze już taka będzie.
W każdym razie, wracając do tematu, sentyment, o którym wspomniałem, to pewien piłkarz. Nazywa się Rui Costa. To był piłkarski poeta. Pieścił piłkę tak, jak najdelikatniejszy kochanek pieści swoją kobietę. Z pewnością pamięta go każdy kibic Milanu, a także każdy kibic piłkarski, który sportem tym interesuje się częściej, niż raz na dwa lata.
Eleganckie ruchy, wspaniała technika, zagrania piętą nie dla lansu, ale dla efektu, te prostopadłe podania, o jakich w chwili obecnej marzy każdy kibic Milanu. Po prostu bajeczny zawodnik. I według mnie trochę niedoceniony. Przez świat, bo ja cenię go bardzo 😉 Do tego stopnia, że mając 16 czy 17 lat byłem w stanie wydać na koszulkę jego reprezentacji jakieś 300zł. Masakra.
Teraz ułożyłbym sobie za to życie od nowa.
Ale Portugalii będę kibicował dziś nie tylko z powodu Rui’ego Costy. Jest jeszcze Cristiano Ronaldo. Bardzo go nie lubię. Niezwykle jednak szanuję.
To gość, który wszystko co ma zawdzięcza ciężkiej pracy. Owszem, ma talent. Ale gdyby nie jego wysiłek i starania, to nigdy nie osiągnąłby tego, co osiągnąć mu się udało.
I ja życzę mu, aby do tej długiej listy mógł dopisać sukces z reprezentacją.
Czyli coś, czego zabraknie Messiemu.
A to krótka historia RC w Milanie.