Nie będę Cię okłamywał. Widziałem już jak moja żona płacze. Sam ją nawet do tego płaczu doprowadzałem. Wczoraj miałem jednak okazję pierwszy raz zobaczyć, jak dorosła kobieta płacze w efekcie podania szczepionki. Szczepionki, która podawana jest nie jej, a jej dziecku.
Właśnie leci 7 tydzień życia naszego Andrzeja, w związku z czym udaliśmy się do przychodni w celu wykonania podstawowych badań no i po to, aby lekarz podał mu szczepionki. Może najpierw opowiem o parametrach Andrzejka, bo one zrobiły na mnie największe wrażenie.
Okazało się, że w ciągu tych nieco ponad 6 tygodni Andrzej przybrał na masie niemalże 2kg, wczoraj ważył 5.4kg. Mało tego chłopak urósł nam ponad o 10%, bo wczoraj mierzył aż 65cm. Normalnie rośnie jak na drożdżach, oby tak dalej.
Jeśli chodzi o pozostałe badania, to też było bardzo dobrze. Andrzej jest cały i zdrowy, płucka są czyściutkie i nic mu się nie dzieje. A w związku z tym można było podać szczepionki.
Andrzej przyjmuje szczepionki państwowe, te które sponsoruje NFZ. Kiedyś przygotuję wpis, w którym powiem dlaczego zdecydowaliśmy się na taki właśnie wybór. Tak czy inaczej w związku z naszą decyzją Andrzej musiał być ukłuty aż trzy razy. Raz w ramię i po razie w każde udko.
Z tego co się zorientowałem, to jedna z tych szczepionek jest bardzo bolesna, a dwie pozostałe są bardziej lajtowe. U nas na pierwszy rzut poszła ta najgorsza.
Andrzej się wściekł, zaczerwienił, zapowietrzył i wrzasnął. Ja, mając świadomość, że robimy mu dobrze pozostałem niewzruszony. Za to moja żona się popłakała. Była przestraszona i sparaliżowana tym, że ktoś sprawia jej dziecku tak wielki ból. Nie mogła patrzeć na to, jak jej dziecko cierpi. Ja to w pełni rozumiem, a teraz zastanawiam się czy mam uczucia, bo może ich u mnie brak, skoro sam się tak nie zachowałem? A chyba powinienem…
Kolejne dwie szczepionki też wywoływały u Andrzejka ból, ale już zdecydowanie mniejszy, niż ta pierwsza. Tu bolesne musiały być w zasadzie tylko ukłucia.
Jeśli chodzi o jakiekolwiek efekty uboczne szczepionek, to odnotowaliśmy ich całkowity brak. Andrzej nie był ani osowiały, ani nie marudził, nie miał problemów ze snem, a na skórze w miejscach, w które podawano szczepienia nie działo się nic dziwnego.
O tyle dobrze.