Jak wiecie, bo wczoraj się przecież chwaliłem, będę miał syna. Skoro ma on być częścią historii przedstawianych na moim blogu, to chcę zapoznać Was z jego imieniem. Historia jego wyboru nie jest oszałamiająca, długa, przewrotna, romantyczna czy porąbana.
Nie wybraliśmy jakiegoś śmiesznego imienia, co ostatnio jest modne. Kocham Milan i bardzo mu kibicuję, ale każdemu dziecku o tym imieniu mocno współczuję. Nie wybraliśmy imienia zagranicznego, nie wybraliśmy imienia retro, nie zastanawialiśmy się nad tysiącami alternatyw. Wybraliśmy imię, które zawsze jest na czasie – Andrzej.
Dlaczego? To proste: po pierwsze obojgu nam imię to się podoba. A po drugie chcieliśmy, aby jeden z przyszłych dziadków młodego Andrzejka był bardzo dumny z tego, że wnuk ma po nim imię.
To tyle. Andrzej w drodze. A Wy jak nazwaliście Wasze dzieci? Jakie mieliście inspiracje?