Muszę poruszyć dziś drażliwy temat, ale zwyczajnie wkurza mnie to, że w Polsce o księżach mówi się tylko źle. Media, jeśli tematem ich wypowiedzi zostanie już ksiądz, to mówią tylko o otrzymywaniu od bezdomnych samochodów, o pedofilach, biznesmenach wożących się najdroższymi samochodami czy inwestorach, którzy na nowy kościół wydają x milionów złotych.
Zgadzam się, że takie sytuacje mają miejsca, doprowadza mnie to często do załamania i księży takich wieszałbym za jaja, bo zwyczajnie nie idą ścieżką, którą wytyczył im Jezus czy św. Piotr. Ale kurcze, nie możemy mówić tylko o tym, co złe.
Bo przecież nie każdy ksiądz jest taki kiepski. Podejrzewam nawet, że zdecydowana większość księży, to ludzie dobrzy, pokorni i pomocni. A tutaj mówi się tylko o zgniłych jabłkach. Taką mamy chyba mentalność, w mediach też nie mówi się o tym, że w Polsce odbyło się 500 meczów i na żadnym nie było zamieszek. Za to jeśli na jednym ktoś odpali racę, to trąbi się o tym dwa tygodnie.
Tak samo nikt nie mówi o tym, że Anna Lewandowska dobrze dobrała koszulkę do spodni. Jeśli dobierze źle, to zaraz jest na pierwszych stronach gazet.
Chore to. Ja chciałem dziś opowiedzieć Wam historię, wracając już do księży, która wydarzyła się w tym tygodniu w mojej parafii. Wzruszyła mnie, poruszyła i stwierdziłem, że warto się tym podzielić.
Otóż na niedzielnej Mszy Świętej ksiądz proboszcz opowiedział historię o dziecku, które przyszło do niego dzień wcześniej (w Dzień Matki) mówiąc mu o swojej chorej mamie, która potrzebuje rehabilitacji. Dziecko wprost o nic nie prosiło, a mimo to ksiądz proboszcz po wysłuchaniu go postanowił, że cała ofiara, która wyląduje na tacach w sobotę i niedzielę trafi do tej właśnie rodziny, aby pomóc w sfinansowaniu kosztownej rehabilitacji mamy tego dziecka.
Pieniądze te miały być pierwotnie wykorzystane na uregulowanie zobowiązań parafii.
I widzisz. Dla tego księdza nie było najważniejsze spłacenie rat za samochód, remont czy wodę. Nie myślał o tym, aby kupić sobie nowego iPhona. Pomyślał o tym, aby pomóc biednej kobiecie, która chce żyć i wciąż opiekować się swoimi dziećmi. Dziećmi, które ma mądre, bo przynajmniej jedno z nich wiedziało, gdzie zwrócić się po pomoc.
Fajny ten proboszcz. Niech inni księża biorą z niego przykład. Jestem pewien, że nie zrobił on tego dla rozgłosu i poklasku. Ja jednak klaszczę, z nadzieją, że ktoś to usłyszy.