Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Kilka dni temu na moim Facebooku sam dołączyłem do grupy osób, która bez serca, brutalnie i okropnie traktuje biednych ludzi odpowiedzialnych za odśnieżanie, piaskowanie czy solenie dróg w czasie zimowych nawałnic. Muszę Ci się szczerze przyznać, że robiłem to na pełnej świadomości, gdzieś tam z tyłu głowy domyślałem się bowiem, że to nie od nich zależy czy wyjadą na czas, aby odśnieżać nasze drogi. Wiedziałem tylko, że są oni najważniejszym trybikiem w maszynie, która w takich chwilach zawodzi. Nie z ich winy, a z winy kogoś zupełnie innego.
Władze.
Tak, za problem z nieodśnieżonymi drogami winić możemy, i powinniśmy, władze miasta. To z nich powinniśmy się śmiać, to ich powinniśmy krytykować i to ich powinniśmy się czepiać. To o nich powinno trąbić się w telewizji i to z nich powinno robić się jaja w audycjach radiowych. Bo drogowcom za pracę na własną rękę niestety nikt nie za płaci.
Powtórzę więc raz jeszcze. Wyraźnie. Powoli. Krytykujmy władze, nie drogowców. Bo przecież mało kto za drogowców uważa osoby zarządzające stanem naszych dróg. Mówi się tak o tych, którzy pracują, aby ten stan rzeczy poprawić.
I nie chodzi mi tu też o biednych urzędników pracujących za biurkiem, którzy męczyć muszą się nie tylko z petentami, ale też z przełożonymi.
Ci urzędnicy, tak samo z resztą jak i drogowcy odśnieżający drogi, martwią się o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich. Czekają tylko na to, aby na miasto wyjechały odśnieżarki, tak samo i czekamy na to my.
Tymczasem gdzieś tam wyżej, na wygodnych fotelu siedzi jakiś człowiek, który o tym wszystkim decyduje. Przetrzepałem cały internet i nie udało mi się ustalić tego, kto konkretnie decyduje o wyjeździe na miasto odśnieżarek. Może pomożesz?
W każdym razie podejrzewam, że w przynajmniej 50% osoba ta nie wypuszcza odśnieżarek natychmiastowo licząc na to, że śnieg jednak przestanie padać i stopnieje. A wiesz dlaczego?
Dlatego, że to kosztuje. Dlatego, że drogowcom odśnieżającym drogę trzeba zapłacić.
A przecież pieniądze te lepiej wydać na jakąś podróż służbową, może z fajnym noclegiem? A może na jakąś imprezę? Kto to wie, warto poczekać.
Kij tam z Kowalskim, niech się ślizga.