Muszę przyznać, że moja żona wyjątkowo dobrze znosi ciążę. Nie ma żadnych jazd, nie odbija jej, nie ma ochoty na ogórki kiszone z truskawkami w polewie toffi, nie bluzga mnie dzień w dzień i nie szuka zaczepki. Nie robi tego, póki faktycznie nie zabuzują jej hormony no i póki sam się do tego nie przyczynię. Jako że lubię ryzyko i potrafię być upierdliwy i uszczypliwy, to kilkukrotnie zdarzyło mi się wywołać małą furię. Chciałbym przedstawić Wam kilka porad odnośnie tego czego nie należy robić i czego nie należy mówić ciężarnej kobiecie, aby nie drażnić lwa. Przejdźmy do rzeczy, bo mam dla Was tuzin rad.
Nie poklepywać po brzuszku z szyderczym uśmiechem
Nie mam tu na myśli poklepywania i głaskania brzuszka z miłości i z chęci poczucia dziecka. Mam na myśli takie zaczepki, kiedy podchodzisz do żony i delikatnie zaczepiasz ją sugerując, że brzuszek robi się spory. To może być żart, to może być zwykła zaczepka, ale kobietę to może zaboleć, wkurzyć i doprowadzić do stanu, w którym stwierdzi, że Ty wcale nie chcesz tego dziecka, bo odbiera Ci chudą kobitkę.
Nie pytać się czy zmieści się w tych drzwiach/w przejściu
Kurde ja to mam cięty dowcip. Gdy moja żona rosła, to miałem ogromne tendencje do tego, aby uprzykrzać jej życie. Okropny jestem. No ale cóż. W każdym razie nauczyłem się już, że takie żarty serio nie są przyjemne. Zabawne może i są (dla niektórych i w niektórych okolicznościach), ale lepiej to sobie odpuścić.
Nie mówić, że jej przewracanie się na łóżku sprawia, że Ty po drugiej stronie podskakujesz 10cm w górę
Kolejny z moich dowcipów, oparty na faktach. Serio, jak kobita w ciąży leży na drugim końcu łóżka, wierci się, przewraca, podnosi, opuszcza, to można dostać zawału. Mnie kilka razy zdarzyło się poczuć mocniejsze tąpnięcia, co kwitowałem powyższym tekstem. Kasia nie była zadowolona.
Nie patrzeć z przerażeniem na jej porcję obiadu
Ja jestem chudy, ja jestem niejadek. Dopiero właśnie po ślubie zacząłem przyjmować większe dawki posiłków, bo moja żona ze Śląska w nawyku miała wrzucanie facetowi na talerz nienormalnych ilości żarcia. Uczę ją, aby dawała mi mniej. Ale muszę przyznać, że to co wyczynia ona w okresie ciąży ze swoimi porcjami to mnie załamuje. Tak czy inaczej – kwestię te lepiej przemilczeć. Jest głodna – niech je. Dziecko potrzebuje… żartowałem – pilnujcie diet swoich żon, bo mając otwartą furtkę będą szaleć tak, że tych kg nigdy już nie zrzucą. Róbcie to jednak dyskretnie.
… i nie pytać dlaczego bierze jeszcze dokładkę
Ja wiem, że czasem ciężko jest utrzymać język za zębami. Zwłaszcza gdy przy pierwszej porcji ledwo udało się Wam powstrzymać. Druga taka sama może być dobijająca, ale spokojnie – da się przeżyć. Pamiętajcie tylko aby tak posterować ciężarówką, aby po obfitym posiłku poszła na długi spacer z psem czy mężem. Niech spala te zbędne kalorie!
Nie pytać dlaczego nie wytarła kurzu z Twojego biurka
Mnie osobiście dziwiło to, że kobieta siedząc cały dzień w domu nie umie znaleźć sił, aby chociażby wytrzeć kurze. Dalej w to nie wierzę, ale przynajmniej nauczyłem się z tym żyć. Wam też polecam. Jak coś posprząta, to świetnie. Jak nie – to nie prowokujcie jej, bo na biurku zamiast kurzu znajdziecie później coś innego, jak np. papierki po czekoladkach 😉
Nie pytać ile przytyła gdy co poniedziałek schodzi z wagi
Moja żona to rozważna kobieta. Przez całą ciążę prowadzi dzienniczek, w którym zapisuje ile z tygodnia na tydzień przytyła (lub schudła), ile cm przybyło jej w udach, brzuchu, cycku czy w uszach. Uwierzcie, dopytywanie o te dane może grozić awanturą. Dlaczego? A no bo kobieta wychodzi z założenia, że chcesz się jej przyczepić i zwrócić uwagę, że przybyło jej za dużo. Widocznie sama ma takie odczucia i dlatego jest tak bardzo drażliwa, lepiej się nie narażać.
Nie pytać o to czy waży już więcej niż Ty
No ja lekki jestem i chudy, więc to było pewne, że Kasia nabierze większej masy, niż jej mąż 😉 Byłem bardzo ciekaw kiedy do tego dojdzie, a ciekawość to pierwszy stopień do wkurzenia ciężarnej 😀 Nie polecam takich pytań.
Nie dziwić się, że po porodzie trzeba będzie się zająć całym domem w czasie połogu
Po pierwszej wizycie w szkole rodzenia stwierdziłem, że nie uważam, aby zrobienie rosołu czy ugotowanie ziemniaka było czynnością, której młoda mama nie jest w stanie wykonać. Zgadnijcie co zrobiła Kasia… opierdziliła mnie. I tak przez te pare tygodni ogarniałbym dom. Ty też to zrobisz. Więc po co ją przed tym wkurzać? Nie ma sensu.
Nie pytać po co jej kolejna porcja ubrań
Nie wiem czy wiesz, ale kobieta w ciąży rośnie. Rośnie jej wszystko. A niestety ubrania nie są na tyle elastyczne, aby dało się je nosić na kobiecie cięższej o 15kg. Problem dotyczy spodni, kurtek, sukienek, koszulek. Trzeba się z tym pogodzić i pozwolić jej na zakupy, oczywiście uzasadnione 😉
Nie poganiać jej gdy wdrapuje się na trzecie piętro
Na początku zapominałem, że Kasia w ciąży będzie wolniejsza i że będzie się szybciej męczyć. Moje pytania o to dlaczego tak długo wchodzi do mieszkania i dlaczego sapie przy tym, jakby przebiegła maraton były nie na miejscu. Nie musicie powielać mojego błędu.
Nie czepiać się, że pije jedną kawę dziennie
To zostawiam na koniec. Ja osobiście uważam, że kobieta w ciąży nie powinna pić ani mocnej herbaty, ani kawy. Taka jest moja opinia i byłem przy niej na tyle uparty, że zrzędziłem o tym mej żonie od pierwszego dnia ciąży. Teraz mam obawy, że to jak bardzo ją tym wkurzałem mogło przynieść więcej szkód, niż ta jedna filiżanka kawy. Przemyślcie to.
Podsumowując. Skup się na te 9 miesięcy i bądź dla swojej żony miły, kochany i uczynny. Wynagrodzi Ci to. A w między czasie zaglądaj na mój blog parentingowy, z którego możesz się wiele nauczyć :D.